Od kilku dobrych lat marzył mi się na podjeździe mojego
szeregowca Ford Mustang GT 500 Shelby.
Ten „cud” amerykańskiej inżynierów na czele z Karolem Shelby, to „american
dream” nie jednego z maniaków motoryzacji, bo kto nie obejrzy się za
wypucowanym muscle car’em z Detroit. Z resztą co jak co, ale amerykańskie samochody
zawsze przykuwały uwagę, w końcu są z drugiego końca świata. Jednym z
argumentów na kupno takiego wozu jest zdecydowanie jest dość niewygórowana cena
– za 135 tys. zł (45/50 tys. $) dostaniemy w pełni wyposażonego, pięknego,
błyszczącego, pięćset-konnego Mustanga, ogiera ze skóry i… blachy? Drugim dość mocnym „za” jest wygląd i na tym
kończą się jego zalety.
Świat zza kierownicy okiem kobiety do tego młodej? Dziwne połączenie, ale gdy jest to ogromna fanka czterech kółek i TopGear to zdecydowanie zmienia postać rzeczy.