Wednesday, 30 August 2017

#2 Spot tygodnia, Złoty McLaren, super flota egzotycznych aut pod szpitalem.

Ja wiem, ja jestem marudna strasznie. Nie lubię słowa "spotter". Nie i już. Jest brzydkie. Od tak, po prostu. Też lubię robić zdjęcia napotkanym perełkom, ale spotterem nie jestem, lubię zwyczajnie uwieczniać to co zobaczę. 

Za tym szybka kalkulacja co widziałam ostatnio i słyszałam, czytałam! Swego rodzaju top of the top.

Złoty McLaren P1, czyli jak pokazać biedakom, że nie dorastają ci do pięt? Tak, dosłownie złoty. Błyszczący bardziej niż wypolerowane sztućce na obiedzie u Królowej Elżbiety. Powiało tandetnym gustem właściciela. Oto on...

Zakuło w sercu? Chyba podzielacie moje zdanie o kiczu? Ja bym go postawiła przed Białym Pałacem w Niesięcinie, taka wisienka na torcie z kiczu. Z jednej strony kicz, ale z drugiej strony - jeździłabym. Przynajmniej nie jest różowy. Nie to, że nie lubię różowego, lubię nawet bardzo, ale nie czułabym się komfortowo, gdyby każdy wjeżdżając na parking od razu wiedział "o, baba na zakupy przyjechała swoją różową karetą". Wiecie z czym mi się ten złoty kojarzy? Kobiety zrozumieją to - te pyłki "mirror efect" do hybryd! 

 Ale dość już o kipiącym złotem McLarenie, przejdźmy do czegoś równie bogatego. Ostatnio mówiłam Wam o moich praktykach w pewnym szpitalu. Szpital jest prywatny, za tym udziałowcami jego mogą być różni ludzie, bądź firmy. I jest jedna, godna uwagi. Czy słyszeliście kiedyś o Exotic Car Club? Jeśli nie, to najwyższa pora. Wchodząc na tę stronę udławicie się widząc ilość super-samochodów z których złożona jest ich flota. Część z tych samochodów właśnie stoi w Łodzi na ulicy Niciarnianej przed wspomnianą placówką medyczną. Więc jeśli chcesz urodzić swojego potomka i zaszczepić w nim żyłkę miłośnika motoryzacji, to wiesz gdzie się udać. Wśród floty znajdziecie nie tylko Merce, Ferrari, Astony czy Lambo... są też inne równie ciekawe obiekty. Nie wiem, czy wiecie, ale jestem gigantycznym fanem wszelakich jednostek pływający, z naciskiem na łodzie żaglowe, ale motorowymi też nie pogardzę. Tak, pierwszym obiektem jest jacht. Nie byle jaki jacht, bo o długości 18,5 metra i dwóch silnikach, każdy po 625KM. Jest jeszcze helikopter, ale na tym się nie znam kompletnie, to pominę. Jednak co jest fajne w Exotic Car Club? Jeśli jesteś bogatym biznesmen, który zmienia samochody jak rękawiczki, to po co je w ogóle kupować? Lepiej zainwestować w jeden z kilku pakietów oferowanych przez firmę! Polecam ten za czterysta tysięcy złotych (tak 400 000 PLN). Co on nam oferuje pewnie zapytacie. Dużo. ➡️ pełna oferta pakietów
 Pewnie zastanawiacie się co ja widziałam.  Ferrari 488 GTB oraz Maserati GranCabrio. Mało, ale godne uwagi.

Oczywiście na drogach również wiele widziałam, ale raczej bardzo przelotnie. Były Tesle, Porsche... i w sumie za wiele mojej uwagi nie przykuło, albo to ja jestem ślepa i ze zmęczenia nie dostrzegam otaczającego mnie piękna. Jest to całkiem możliwe.

To jeszcze dorzucam Wam ULTRANIEPROFESJONALNA FOTKĘ rasowego spottera:
Endżoj.

No, miło było. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższy dwóch lat jeszcze coś z siebie wyduszę na tym blogu. 

Kontakt jest zakładce kontakt chyba. 

Jakieś pytania? Sugestie? Cokolwiek?