Wednesday, 30 August 2017

#2 Spot tygodnia, Złoty McLaren, super flota egzotycznych aut pod szpitalem.

Ja wiem, ja jestem marudna strasznie. Nie lubię słowa "spotter". Nie i już. Jest brzydkie. Od tak, po prostu. Też lubię robić zdjęcia napotkanym perełkom, ale spotterem nie jestem, lubię zwyczajnie uwieczniać to co zobaczę. 

Za tym szybka kalkulacja co widziałam ostatnio i słyszałam, czytałam! Swego rodzaju top of the top.

Złoty McLaren P1, czyli jak pokazać biedakom, że nie dorastają ci do pięt? Tak, dosłownie złoty. Błyszczący bardziej niż wypolerowane sztućce na obiedzie u Królowej Elżbiety. Powiało tandetnym gustem właściciela. Oto on...

Zakuło w sercu? Chyba podzielacie moje zdanie o kiczu? Ja bym go postawiła przed Białym Pałacem w Niesięcinie, taka wisienka na torcie z kiczu. Z jednej strony kicz, ale z drugiej strony - jeździłabym. Przynajmniej nie jest różowy. Nie to, że nie lubię różowego, lubię nawet bardzo, ale nie czułabym się komfortowo, gdyby każdy wjeżdżając na parking od razu wiedział "o, baba na zakupy przyjechała swoją różową karetą". Wiecie z czym mi się ten złoty kojarzy? Kobiety zrozumieją to - te pyłki "mirror efect" do hybryd! 

 Ale dość już o kipiącym złotem McLarenie, przejdźmy do czegoś równie bogatego. Ostatnio mówiłam Wam o moich praktykach w pewnym szpitalu. Szpital jest prywatny, za tym udziałowcami jego mogą być różni ludzie, bądź firmy. I jest jedna, godna uwagi. Czy słyszeliście kiedyś o Exotic Car Club? Jeśli nie, to najwyższa pora. Wchodząc na tę stronę udławicie się widząc ilość super-samochodów z których złożona jest ich flota. Część z tych samochodów właśnie stoi w Łodzi na ulicy Niciarnianej przed wspomnianą placówką medyczną. Więc jeśli chcesz urodzić swojego potomka i zaszczepić w nim żyłkę miłośnika motoryzacji, to wiesz gdzie się udać. Wśród floty znajdziecie nie tylko Merce, Ferrari, Astony czy Lambo... są też inne równie ciekawe obiekty. Nie wiem, czy wiecie, ale jestem gigantycznym fanem wszelakich jednostek pływający, z naciskiem na łodzie żaglowe, ale motorowymi też nie pogardzę. Tak, pierwszym obiektem jest jacht. Nie byle jaki jacht, bo o długości 18,5 metra i dwóch silnikach, każdy po 625KM. Jest jeszcze helikopter, ale na tym się nie znam kompletnie, to pominę. Jednak co jest fajne w Exotic Car Club? Jeśli jesteś bogatym biznesmen, który zmienia samochody jak rękawiczki, to po co je w ogóle kupować? Lepiej zainwestować w jeden z kilku pakietów oferowanych przez firmę! Polecam ten za czterysta tysięcy złotych (tak 400 000 PLN). Co on nam oferuje pewnie zapytacie. Dużo. ➡️ pełna oferta pakietów
 Pewnie zastanawiacie się co ja widziałam.  Ferrari 488 GTB oraz Maserati GranCabrio. Mało, ale godne uwagi.

Oczywiście na drogach również wiele widziałam, ale raczej bardzo przelotnie. Były Tesle, Porsche... i w sumie za wiele mojej uwagi nie przykuło, albo to ja jestem ślepa i ze zmęczenia nie dostrzegam otaczającego mnie piękna. Jest to całkiem możliwe.

To jeszcze dorzucam Wam ULTRANIEPROFESJONALNA FOTKĘ rasowego spottera:
Endżoj.

No, miło było. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższy dwóch lat jeszcze coś z siebie wyduszę na tym blogu. 

Kontakt jest zakładce kontakt chyba. 

Jakieś pytania? Sugestie? Cokolwiek?


Monday, 28 August 2017

#1 180 Stopni, zmiany, Mustang i Bentayga!

Patrzę i sama nie wierzę - od kiedy ostatni raz weszłam na swojego "bloga" moje życie przewróciło się do góry nogami. Oczywiście miłość do aut i aparatów nada pozostała, ale kurcze, chyba nigdy tyle się nie wydarzyło w moim życiu, co przez ten rok. Acz jedno się nie zmieniło - Mazda.



Nad motoryzacją oczywiście już tak nie nadążam. Mustanga na ulicy widzę codziennie, aż niekomfortowo się z tym czuję. Kiedyś to był samochód, który był nieosiągalnym marzeniem większości jego miłośników. Ok, może nadal nie jest to pojazd dostępny za niewielkie pieniądze dla ogółu, ale jest w polskich salonach niemal na wyciągnięcie ręki. Sylwetka dalej urzekająca. Silnik nadal robi niesamowite wrażenie. Pochłania wciąż hektolitry benzyny.  I tak, nadal pozostaje moim marzeniem, ale po to marzenie już nie trzeba jechać tysiące kilometrów, po prostu jadę na Włókniarzy, wchodzę, siadam, wybieram, płacę, czekam i jest. On. Ideał. Kiedyś było to niewyobrażalne, a dzisiaj? Chyba Mustang nie robi już TAKIEGO wrażenie na przeciętnym użytkowniku dróg, jak niegdyś. Oczywiście, staruszki nadal robią, bo jest ich jak na lekarstwo.

Właśnie! Myśliście kiedyś nad renowacją Mustanga, zamiast nad kupnem nowego egzemplarza? Od zawsze moim marzenim było kupienie sobie takiego starego, marnego i pordzewiałego biedaka, który broni się "rękami i nogami", żeby nie trafić na szrot. Czasami przeglądam otomoto i inne strony tego typu, wpisuję w wyszukiwarkę moje kryteria klikam i? I wyskakuje lista. Ceny wahają się od około dwudziestu kilku tysięcy do nawet ponad dwustu tysięcy polskich złotych! Oczywiście nie oczekujcie za dwadzieścia kafli stanu idealnego,  ba, nie oczekujcie pracującego silnika. Może się nawet okazać, że pod maską wcale go tam ma. Dokładając koszt remontu - wymarzonego Mustanga,w stanie idealnym możesz mieć już za mniej więcej osiemdziesiąt do stu tysięcy (szacunkowo, a tak serio cena pi razy drzwi). Cena warta zachodu. Jak dla mnie oczywiście. Chociaż za marną pensję stażysty, albo rezydenta w polskim szpitalu, to coś czuję, że wieki miną, zanim się dorobię tego mojego marzeniam, a do Dubaju się nie wybieram.

Mustangi od lat cieszą oko, a moje w szczególności. Jeżdżą nawet po Zabrzu! Dlaczego wspominam o tej śląskiem miejscowości? A no dlatego, że przyszło mi tam spędzić cały rok akademicki ubiegły, jak i przyjdzie mi spędzić cały nadchodzący, bo akurat niefortunnie, albo fortunnie tam mnie wywiało.

Co do Śląska. Katowice są generalnie spoko. Tam po raz pierwszy widziałam na żywo Bentleya Bentaygę. Całkiem do rzeczy, nie powiem, jeździłabym. Co jeszcze podoba mi się w "Kato"? A kilka rzeczy. Salon Ferrari na przykład mi się podoba bardzo. Śląsk to musi być jednak dość bogaty. Serio! Ilekroć jestem w Katowicach, zawsze, ale to zawsze miga mi przed oczami jakieś Porsche, Bentley, a nawet kilka razy Tesla. A żadna z wymienionych marek do tanich nie należy! W spottera się nie  bawię, ale co zauważę, to moje.

Spotterem nie jestem jak już ustaliliśmy, ale fotkę strzelę. Bo mogę! Jeśli studentami jesteście, albo byliście, to wiecie, że jest coś takiego jak letnie praktyki. Mi przyszło je odbywać we wcześniej wybranym szpitalu, jakim był Pro-Familia w Łodzi na ulicy Niciarnianej. Myślicie sobie "a co to niby ma do rzeczy!?" A no ma, ale chyba tą tajemnicę odkryję w następnym poście.

Uznajmy, że ten blog to takie pamiętnik przepleciony motoryzacją.

Friday, 6 May 2016

Say 'Yes' to The Car!

Jechałam sobie w dniu dzisiejszym przez moje piękne miasto i... Doszłam do wniosku, że wybieranie samochodu marzeń, to dla kobiety jak wybieranie sukni ślubnej - wsiadając do niego powinien wywołać łzy szczęścia!

Przyznam, że obejrzałam już dziesiątki odcinków "Say Yes to the Dress" i źle to wpływa na psychikę, stąd zapewne moje przemyślenia. O tyle o ile na samochód mogę zarobić i w dowolnym momencie (o ile hajs się zgadza) mogę wejść do salonu, skonfigurować go, przemyśleć każdy detal, drobnostkę, pierdółkę, która sprawi, że pojazd ten wywoła łzy szczęścia przy pierwszym przekręceniu kluczyka w stacyjce... To do sukni jeszcze potrzebny jest facet, a niestety jego aż tak łatwo wybrać nie można (przynajmniej w moim przypadku).
Kobiety bardzo zwracają na detale, dlatego wygląd nadwozia i wnętrza odgrywa tak ważną rolę... Tak samo jak w sukni, nie liczy się tylko zewnętrze, które ma powalać zgromadzony na ceremonii tłum, ale liczy się wnętrze! Bo suknia ma się wygodnie nosić, a auto wygodnie prowadzić (no dobra, z wygodą mojego wymarzonego auta jest jak z sukienką Kylie Jenner, po ktorej zdjęciu miała rany na nogach, pewnie tak samo źle byłoby z moimi plecami po wydostaniu się z Mustanga). Obie rzeczy muszą także wywołać w nas chęć do szaleństw! Liczy się to, jak suknia odzwierciedla nas, samochód też odzwierciedla naszą duszę! Panna młoda z rozbuchanym ego wybierze błysk, falbany tzw. Ball gown, samochód tak samo może podkreślać nasze rozbuchane ego i na przykład odzwierciedleniem balowej, kiczowatej sukni może być Hummer - tak samo wielkie i kiczowate. Z kolei Ferrari może odpowiadać jakiejś pięknej, delikatnej sukni o kroju syrenki od włoskiego domu mody! Ok, miało być o emocjach, poniosło mnie! Jednak kobiecy punkt widzenia może mieć zastosowanie na wielu płaszczyznach!

Czuję jak bardzo poleciałam po bandzie z tym motywem i tematem, ale z czasem coraz mniej we mnie z chłopczycy... a wizja idealnej siebie za 10 lat, to pani dyrektor/doktor w szpilkach Louboutin, w pięknej garsonce Chanel z torbą LV, nienaganną fryzurą z burzą blond loków... wysiadającą z cudownego, odrestaurowanego Mustanga! Marzenia, ach te marzenia, plus fantazja.
Jednak nie dajmy się zwariować, każdy ma swoje marzenia i często wsiadając do pierwszego własnego samochodu zwyczajnie uronimy łzę szczęścia!
A Wy, kobietki co o tym myślicie?

Friday, 6 February 2015

Huracana for 10k bucks? No way, impossible!

Hi there! Are you ready for something new, and maybe a bit crazy? Are you into cars? You may be, but probably not as much as I am into cars. I'm not kidding, not trying to be funny... my weak point are jokes. But we are not here to talk about silly jokes, or other sick stuff! Let's talk about cars (read it like Rhett and Link from Good Mythical Morning, my new faves, after lekko stronniczy has ended, I'm still crying, Włodek, I'll love ya 4 eva man!).

Todays topic is ... are expensive and luxorius cars still expensive after crashes? I've recently read about a beautiful Lamborghini. It's not a very long story, there was a car, a very unintelligent (but fuckin' rich driver, and basically if you are rich you can do whateva, like all those sick guys in there cool cars, who constantly try to overtake me with blinking lights, to make them some space ha ha ha, NO. ) who did something while driving, lost control over the car and of course crashed, or rather smashed on a tree, if I remember well.  This amazing Lamborghini was worth more than a milion dolars, which is a rediculous price, but I guess Zonda is still more expensive than this big wedge. If I was an owner of such super-car, I would just clean the dust everyday. At least it wasn't sesto elemnto, just a Huracan.  The driver was driving 315 km/h which is thought to be a looot. But how the story ends?   Fortunately both passenger and the driver escaped the car before the flames reached their seats. Lucky idiots.

Lamborghini Huracan1This pic shows "the leftovers" (for us, but not for many of fans).   This ...I don't even know how to call that, cause I guess it's not a car... a pile of  scrap metal, like a can of Dr. Pepper after you smash it on the flor.This is worth about 10k euro, that's pretty a lot isn't it? As for a wreck, but keep calme, Poles will make it beautifull and new, if u knw what I mean ;)

 


.

Monday, 3 November 2014

FSO, Żerań, Polonez, Syrena.... długo długo nic.

Pamiętacie (zapewne ze zdjęć jedynie i programów) jak kiedyś wyglądały samochody i ich wyposażenie, jaką radością był jednolitrowy, dwu-suwowy silnik? Posiadani samochodu jeszcze czterdzieści, czy pięćdziesiąt lat temu było luksusem, czymś, na co większość nie mogła sobie pozwolić... czas się zmieniają, obecnie samochód to must have, coraz więcej osób może sobie pozwolić na własne cztery kółka.

Pół wieku - tyle mniej więcej potrzebne było, aby samochód stał się nieodłącznym elementem życia codziennego większości z nas. Kiedyś prosta konstrukcja wyewoluowała do udziwnionych elementów nadwozia i wyposażenia. Niegdyś klimą było zwykłe okno, teraz AC jet obowiązkowym wyposażeniem nawet podstawowych modeli. Ba, do codzienności weszło radio, poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa i wiele innych. Weźmy za przykład Warszawę M-20 z żerańskiej fabryki FSO. Elegancka limuzyna o nietypowym, garbatym kształcie, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych samochód marzeń, do tego polskiej produkcji, wprawdzie na licencji Pobiedy zza wschodniej granicy, ale nasz. Za dużo w niej nie było, oczywiście silnik o pojemności skokowej 2,1 l typu R4, czyli z czterema zaworami, silnik rzędowy, spalinowy. Skrzynia biegów (obecnie nie do pomyślenia) miała jedynie trzy biegi, gdzie obecnym standardem jest pięć, z możliwością nadbiegu, już nie wspominając o sportowych autach z podwójnym sprzęgłem (Audi R8). Zgrabnie przechodząc do kolejnych lat, gdy motoryzacja w europie ewoluowała (zdecydowanie w innym kierunku niż ta amerykańska)...

Jak pewnie zauważyliście na samochodach PRL-u się nie znam, być może ze względu na mój wiek, a może po prostu z lenistwa, bo mam sporo materiałów na temat tego okresu w motoryzacji, sympatycznie grzeją się na półeczce wraz z modelami, tak jest niezmiennie od kilku lat. Wolę rozwijać swoją wiedzę na temat aut nowoczesnych.

Za tym od siermiężnej Warszawy, do ... do właśnie, czego? Obecnie Polska nie produkuje pod swoją własną marką żadnego auta. Powstało jednak wiele prototypów aut z poprzedniego wieku. Mamy świetny projekt M- 20-stki, nawijają się także projekty syrenki (zdecydowanie zbyt podobnej do Mini Coopera). Nie mam swojego,ale w Tychach codziennie zjeżdża z taśmy produkcyjnej kilkadziesiąt, jak nie kilkaset (nie mam danych) Fiatów 500. Uroczych, włoskich maluszków, następców seicento (poważnie not kidding, tak naprawdę Fiat 500 nie zginął, nazywał się cinquecento badum tss i uznawany był raczej za dość zgraciały pojazd.). Co jeszcze w tej Polsce mamy? No, mamy fabrykę ciągników Ursus. To na tyle.

Zupełnie z nikąd, nie o ciągnikach, ani polskiej motoryzacji... wszystkich świętych było, miejsce parkingowe znalazłam... miejsce koło szrotu na ul. Szczecińskiej w Łodzi. Wiecie co... dziwię się, że tego całego złomu jeszcze nie wyklepali ;) Trochę z przymrużeniem oka i totalnie od #czapy, ale tak mi się nasunęło. W końcu jesteśmy znani z "kierowniku, się wyklepie", tona szpachli nie jest nam obca, a Niemiec płakał jak sprzedawał. Sprowadzamy rozbite auta, bardzo często w kiepskim stanie, przewożone w nieodpowiedni sposób (na przykład na pace nieprzystosowanej do tego ciężarówki). Później trochę się puknie, stuknie tu i tam, dołoży szpachelki, zalakieruje i będzie nówka sztuka, licznik cofniemy, nie śmigany. Ok, do czasu. Jeśli coś się złego stanie, to oczywiście wina nie jest po stronie sprzedającego, bo przecież kupowaliśmy samochód w pseudo-idealnym stanie, nie ma do czego się przyczepić, pełna dokumentacja, stan techniczny idealny (tak, bo oczywiście robił przegląd sprzedający, bo taniej będzie). Irytuje mnie coś takiego, tym bardziej, że częstokroć cena takiego auta jest zawyżona, zupełnie nieadekwatna do osiągów, wyposażenia, wieku pojazdu i wielu czynników. Starajmy się nie dać oszukać. O ile ja nigdy w życiu nie byłam posiadaczką auta używanego (takie miałam szczęście, że i samochód, którym jeżdżę jest u nad od nowości, sama wybierałam chociażby kolor ... i silnik ^^), to nie spotkałam się z tym wszystki na własnej skórze, ale wiem, że nie wiele osób ma takie szczęście, dlatego też patrzcie dokładnie na wszystko! To tak ode mnie :)

Dobra, jak zwykle miało być coś innego, ale mnie poniosło. Do merca nie doszłam, ale jest gdzie indziej, z resztą poczytajcie, zachęcam :)

Stay tuned!

_______________________________________________________________________
#2 BMW czyli jak inaczej rozwinąć skrót ?

Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com
Twitter  womans_gear
Follow na instagramie instagram.com/in_my_nikon_lens
Mail: womansgear@gmail.com

Monday, 20 October 2014

3E29M? BMW.

O Bogusiu (Nogusiu, bo zapewne tak brzmiało, to co powiedział pasażer) słuch zaginął. Schwytany został nieuchwytny. Zarzuty ppstawione i... żaden nie dotyczył tego, co Frog czynił na ulicach stolicy. Chaos. Ale kto by tam się nim teraz przejmował. "Dzisiaj tak bardziej o" BMW E92 M3.
Gdybym miała na zbyciu trochę pieniędzy, to zamiast kombiaka w macie pomimo jego zajebistości, wybrałabym zdecydowanie bawarczyka. Wersja cargo w większosci kojarzy mi się z samochodami rodzinnymi, z racji dużego bagażnika. Zwinny mały BMW, to idealne auto dla, no właśnie, dla kogo?
Pod maską niespożyte 300KM, wysoki moment obrotowy, niskie i sztywne zawieszenie, napęd na tył (żeby nie piłować recznego na śniegu w golfie, patenty na drift w przednionapędówkach TopGear s.21 odc.1 ). Komplet rzeczy potrzebnych do bardzo dobrej zabawy. Mankament to zapewne spalanie, o ktorym nie chcę wiedzieć. Ale coś za coś, jesli masz wystarczająco duży budżet, aby zaopatrzyć się w M3, to znaczy, że masz wystarczająco dużo, aby zakupić do niego sowitą ilość paliwa, wystarczajacą, aby raz na jakiś czas wskazówla rezerwy uniosła się nieco z czerwonego pola lub przestała nahalnie migać, za każdym razem, gdy z radością odpalasz swój bolid. Zdecydowanie auto nie dla studenta., pewnie dlatego go nie mam .
Uroda w samochodzie i jego kolor, to rzecz drugorzędna. Nie wciskajcie mi kitu, że tak nie jest, bo szczerze, czy Zonda jest ładna? Czy Bugatti jest ładne? No chyba nie. Bema ma styl, klasę i charkterek sportowej bestii, dowiedział się o tym cały nasz kraj! Akurat mnie przypadła do gustu wersja biała, z czarnym wykończeniami -czysto, prosto - najlepiej!
Żarty, żartami, ale nie popieram wariatów drogowych, może i czasami zdarza mi się przekroczyć prędkość, czy zrobić raz na jakiś czas niedozwolony manewr, ale staram się jeździć ostrożnie. <Wczoraj udowodniłam sobie, że blond, to jednak blond, a skręcić można w to złe lewo>.
Stay Tuned! Love ua guys! Do napisania!
Ps. Napisałam w nocy artykuł, może i mały fail, bo nie powinnam, ale już, można się pośmiać :) Zezwalam
PS 2 Przy okazji pozdrawiam Kejt, Krzyśka i Justynę, z którymi wczoraj mknęłam z Łdz do Bełchatowa i z powrotem, jak zwykle z przygodami - What happens in the car, stays in the car *niedojrzałyhasztag* #yolo
PS 3 Kasiu, jeśli czytasz, wiedz, że humanista ze mnie żaden i pisać nie umiem, ale lubię :)
_______________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com

Sunday, 19 October 2014

Audi w czarnym macie i ze świetnymi osiągami... zgadniecie kto to? (Batmobil jak się patrzy)

Jak pewnie już wiedzieć, po za motoryzacją, moją największą pasją jest fotografia i to nie byle jaka, bo sportowa, a konkretnie siatkarska. Raz na jakiś czas wychodzę na mecz (bywało i po 6 na tydzień) no i robię fotorelacje. Często mecze są w Bełchatowie i muszę dojeżdżać moim autkiem, uroczo nazwanym przez moją ekipę błękitną strzałą. Wspominałam o niej nie raz (kto czyta lub mnie zna, wie o jaki pojazd chodzi). 


Do sedna. Pod moją maską drzemie liche 125 koni mechaniczny, które obciążone są zwykle czwórką pasażerów (ale my raczej z tych chudych), więc traci swój zryw. A dlaczego o tym mówię? Bo dzisiaj po pracy, czyli po meczu PGE Skra Bełchatów- ZAKSA Kędzierzn-Koźle we wstecznym lusterku zobaczyłam Audi. Nie byle jakie Audi. Pewnie wam się spodoba, bo jest w czarnym macie, ma czarne felgi przyciemniane szyby (no marzenie po prostu, ale kolor to tam phi, who cares, jak mówi Dżołana Krupa, moja imienniczka) Kto się interesuje siatkówką, to pewnie ma swój typ. Podpowiedź kolejna  - rejestracja WI (rejestracja powinna być podana WI XXXXX, ale jeszcze część pomyśli, że faktycznie  to jest rejestracja, bo rożne przypadki się zdarzają, ale nie, to nie jest, za X-y jest coś innego) - czyli okolice Wa-wy (no, dziewczęta pewnie teraz zachodzą w głowę i myślą i nie chodzi tu o "Porsze" Bartmana, którym się chwali jak, tu brak porównania, może ktoś na coś dobrego wpadnie), Nie żeby zaleciało hejtem, bo i mnie ktoś kiedyś zhejtuje jak to przeczyta i dopiero narobi się ambarasu, z resztą I don't care.

Do sedna vol 1 1/2 . Biedne Audi musi wlec się za moją błękitną strzałą, która niestety ma za dużo przed sobą aut, by się rozpędzić, nie może wyprzedzić, bo z przeciwka jadą, nie ma pobocza. Wiec tak patrzę w to lusterko wsteczne i niczym Sherlock Holmes łączę w swojej głowie fakty i ... tak, dobrze myślę, wiem kto jedzie. Oczywiście jak powiedziałam swój typ, a cały samochód (prócz mnie, no bo ja oczywiście patrzyłam na drogę... no może w lusterka...) odwraca się i co chwila "no rzeczywiście", lub "wciśnij gaz". Wesoła ekipa, c'nie. Po zjeździe na autostradzie nie miałam już żadnych szans w batalii o pole position, nawet jadąc 170 km/h (tak, STO SIEDEMDZIESIĄT). Postanowiłam się dowiedzieć o co chodzi, co tam pod tą piekną, matową, niemiecką blachą siedzi....

Obstawiałam benzynę, Nie. tym razem nie ma gola, to był spalony. Cóż, pogodzona z porażką (bo zwykle trafiam bezbłędnie w takich sytuacjach) przyjmuję wiadomość, że to TDi, czyli dieselek z turbinką... no i że niby moja biedna Strzała miała mieć jakiekolwiek szanse? Co więcej, diesel mający 232 KM. Zapomniałam dodać, że jest to kombi, ale to naprawdę mało istotny fakt, patrząc na kolejny - silnik to widlasta szóstka ( dla niekumatych V6), a co to znaczy, to nie będę tłumaczyć, obczajcie na google. Ujmując to ładnie, ma moc. Jedyne czego mi brakuje do stwierdzenia, że jest to świetne auto, to skrzynia biegów, bo znacie moja opinię na temat automatów (patrząc na to, ze chcę Mustanga z manualem, mówi wszystko) . Obraz wozu kompletnego, z zacięciem sportowym i do tego genialnym lookiem.

Jeśli wiecie o kim mowa w tym poście, to comment down below, później odkryję przed Wami karty, a może ta osoba sama się ujawni? Chyba nie, więc próbujcie!

Stay tuned guys. do napisania!
____________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com