Monday, 16 June 2014

#13 Bądź tak bardzo eco.

Dzisiaj spóźnienie, bo niestety intensywny dzień i nie starczyło mi czasu na sklejenie kilku konkretnych zdań. Na początek GOOD NEWS, czyli Michale Schumacher wraca do życia, po pół roku wybudził się ze śpiączki.To bardzo dobra wiadomość, ocalała żywa legenda sportów motorowych i mój idol z lat dziecięcych, w sumie człowiek, który na moich i pewnie i waszych oczach tworzył historię Formuły 1, o ile za dzieciaka oglądaliście. 

To co dziś bierzemy na nasz temat? Kurczę, literally I have no fuckin idea. Ale ok, obiecała, to zrobię. Przyszedł mi do głowy temat hybryd. Już przy kilku okazjach wspominałam tę kombinację jednostek napędowych - elektrycznej i spalinowej, ale może wypadałoby to rozwinąć.

Gdy słyszymy "hybryda", zwykle pierwszym samochodem, o którym pomyślimy jest Toyota Prius. Ten dziwaczny Japończyk był zdecydowanie hitem tej marki. W XXI wieku nastała moda na ekologię, za tym samochody z pół-elektrycznym napędem stały się  popularne i coraz chętniej nabywane przez celebrities. Przyczyniło się to zapewne do zwiększenia ilości sprzedawanych egzemplarzy. Kolejnym autem, które jest od lat na rynku i świetnie radzi sobie z napędem hybrydowym, jest Lexus z serii H (350H, 450H). Auto ze znacznie wyższej półki, oferujące dużo większy komfort jazdy i lepsze wyposażenie. Tak, Lexus należy do koncernu jakim jest Toyota. widać to połączenie. Tutaj mała dygresja - Nissan-> Infinity; Toyota -> Lexus. W ofercie hybrydowej mamy tutaj SUVy , sedany i hatchback'i, limuzyny -jeśli masz wolne sporo kasy, to opcji jest dużo. Na rynek wdarło się też nowe volvo z silnikiem hybrydowym, o którym też już wspominałam, dlatego po więcej odsyłam do materiału o volvo.

Czy na pewno tak eco-friendly?

Na pewno bardziej eko niż ryczące V6 czy V12. Silnik spalinowy włącza się przy prędkości 50 km/h, czyli w mieście podczas korku, cały czas powinien chodzić silnik elektryczny, ale gdy użytkujemy pojazd w korku, mamy włączoną klimatyzacje, radio, do ładowarki podłączymy telefon, włączone światła itd. to nie liczmy, że bateria wytrzyma i kiedyś nawet poniżej tych 50 km/h będzie musiała użyć silnika spalinowego. I już urok cudownego eco-friendly samochodu znika, bo na wodę jeszcze nic nie jeździ, nic co jest w masowej produkcji. Więc włączając wszystko, przyspieszając powyżej 50 km/h nasza hybryda staje się wielkim paliwożercą. Głodnego trzeba nakarmić, za tym i łyki benzyny nie są małe, nie jest to w prawdzie tak przy wolnossącym silniku Wankla, który żre niemiłosiernie dużo benzyny, bez przesady. Jeśli jednak umiejętnie wykorzystujemy oba silniki - elektryczny i spalinowy, to koszty jazdy miejskiej na pewno się zmniejszą, natomiast zaoszczędzone pieniądze zachowajmy na dłuższe podróże, gdy będzie cały czas potrzebny silnik spalinowy. 

Bateria w bagażniku już nie zajmuje tyle miejsca co kiedyś. Obecnie są i technologie, które pozwalają na umieszczanie baterii przy każdym kole, odzyskiwanie energii z hamowanie (normalnie KERS ;) ) i inne ciekawe rzeczy o których nie mam pojęcia. Baterie mają swoją żywotność, ale z biegiem lat trwałość produkowanych baterii wydłuża się, bywa jednak tak, że baterii nie da się wymienić, czy naprawić jak we wspomnianym Volvo, wtedy... odsyłam Was tu do poprzedniego artykułu trolololo.  Producenci zapewniają o wysokiej jakości wszystkich materiałów i podzespołów swoich aut... no tak, niby tak, ale w praniu wszystko wychodzi. 

A co należy zauważyć - samochody z tą kombinacją silników są bardzo drogie nawet w podstawowej wersji, właśnie ze względu na koszt produkcji baterii. Oczywiście jak wszystkie technologie, hybryda ma swoich przeciwników i zwolenników, więc oceńcie sami, czy jesteście za czy przeciw. 

C'ya soon.
____________________________________________________________________________