Monday, 3 November 2014

FSO, Żerań, Polonez, Syrena.... długo długo nic.

Pamiętacie (zapewne ze zdjęć jedynie i programów) jak kiedyś wyglądały samochody i ich wyposażenie, jaką radością był jednolitrowy, dwu-suwowy silnik? Posiadani samochodu jeszcze czterdzieści, czy pięćdziesiąt lat temu było luksusem, czymś, na co większość nie mogła sobie pozwolić... czas się zmieniają, obecnie samochód to must have, coraz więcej osób może sobie pozwolić na własne cztery kółka.

Pół wieku - tyle mniej więcej potrzebne było, aby samochód stał się nieodłącznym elementem życia codziennego większości z nas. Kiedyś prosta konstrukcja wyewoluowała do udziwnionych elementów nadwozia i wyposażenia. Niegdyś klimą było zwykłe okno, teraz AC jet obowiązkowym wyposażeniem nawet podstawowych modeli. Ba, do codzienności weszło radio, poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa i wiele innych. Weźmy za przykład Warszawę M-20 z żerańskiej fabryki FSO. Elegancka limuzyna o nietypowym, garbatym kształcie, w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych samochód marzeń, do tego polskiej produkcji, wprawdzie na licencji Pobiedy zza wschodniej granicy, ale nasz. Za dużo w niej nie było, oczywiście silnik o pojemności skokowej 2,1 l typu R4, czyli z czterema zaworami, silnik rzędowy, spalinowy. Skrzynia biegów (obecnie nie do pomyślenia) miała jedynie trzy biegi, gdzie obecnym standardem jest pięć, z możliwością nadbiegu, już nie wspominając o sportowych autach z podwójnym sprzęgłem (Audi R8). Zgrabnie przechodząc do kolejnych lat, gdy motoryzacja w europie ewoluowała (zdecydowanie w innym kierunku niż ta amerykańska)...

Jak pewnie zauważyliście na samochodach PRL-u się nie znam, być może ze względu na mój wiek, a może po prostu z lenistwa, bo mam sporo materiałów na temat tego okresu w motoryzacji, sympatycznie grzeją się na półeczce wraz z modelami, tak jest niezmiennie od kilku lat. Wolę rozwijać swoją wiedzę na temat aut nowoczesnych.

Za tym od siermiężnej Warszawy, do ... do właśnie, czego? Obecnie Polska nie produkuje pod swoją własną marką żadnego auta. Powstało jednak wiele prototypów aut z poprzedniego wieku. Mamy świetny projekt M- 20-stki, nawijają się także projekty syrenki (zdecydowanie zbyt podobnej do Mini Coopera). Nie mam swojego,ale w Tychach codziennie zjeżdża z taśmy produkcyjnej kilkadziesiąt, jak nie kilkaset (nie mam danych) Fiatów 500. Uroczych, włoskich maluszków, następców seicento (poważnie not kidding, tak naprawdę Fiat 500 nie zginął, nazywał się cinquecento badum tss i uznawany był raczej za dość zgraciały pojazd.). Co jeszcze w tej Polsce mamy? No, mamy fabrykę ciągników Ursus. To na tyle.

Zupełnie z nikąd, nie o ciągnikach, ani polskiej motoryzacji... wszystkich świętych było, miejsce parkingowe znalazłam... miejsce koło szrotu na ul. Szczecińskiej w Łodzi. Wiecie co... dziwię się, że tego całego złomu jeszcze nie wyklepali ;) Trochę z przymrużeniem oka i totalnie od #czapy, ale tak mi się nasunęło. W końcu jesteśmy znani z "kierowniku, się wyklepie", tona szpachli nie jest nam obca, a Niemiec płakał jak sprzedawał. Sprowadzamy rozbite auta, bardzo często w kiepskim stanie, przewożone w nieodpowiedni sposób (na przykład na pace nieprzystosowanej do tego ciężarówki). Później trochę się puknie, stuknie tu i tam, dołoży szpachelki, zalakieruje i będzie nówka sztuka, licznik cofniemy, nie śmigany. Ok, do czasu. Jeśli coś się złego stanie, to oczywiście wina nie jest po stronie sprzedającego, bo przecież kupowaliśmy samochód w pseudo-idealnym stanie, nie ma do czego się przyczepić, pełna dokumentacja, stan techniczny idealny (tak, bo oczywiście robił przegląd sprzedający, bo taniej będzie). Irytuje mnie coś takiego, tym bardziej, że częstokroć cena takiego auta jest zawyżona, zupełnie nieadekwatna do osiągów, wyposażenia, wieku pojazdu i wielu czynników. Starajmy się nie dać oszukać. O ile ja nigdy w życiu nie byłam posiadaczką auta używanego (takie miałam szczęście, że i samochód, którym jeżdżę jest u nad od nowości, sama wybierałam chociażby kolor ... i silnik ^^), to nie spotkałam się z tym wszystki na własnej skórze, ale wiem, że nie wiele osób ma takie szczęście, dlatego też patrzcie dokładnie na wszystko! To tak ode mnie :)

Dobra, jak zwykle miało być coś innego, ale mnie poniosło. Do merca nie doszłam, ale jest gdzie indziej, z resztą poczytajcie, zachęcam :)

Stay tuned!

_______________________________________________________________________
#2 BMW czyli jak inaczej rozwinąć skrót ?

Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com
Twitter  womans_gear
Follow na instagramie instagram.com/in_my_nikon_lens
Mail: womansgear@gmail.com

Monday, 20 October 2014

3E29M? BMW.

O Bogusiu (Nogusiu, bo zapewne tak brzmiało, to co powiedział pasażer) słuch zaginął. Schwytany został nieuchwytny. Zarzuty ppstawione i... żaden nie dotyczył tego, co Frog czynił na ulicach stolicy. Chaos. Ale kto by tam się nim teraz przejmował. "Dzisiaj tak bardziej o" BMW E92 M3.
Gdybym miała na zbyciu trochę pieniędzy, to zamiast kombiaka w macie pomimo jego zajebistości, wybrałabym zdecydowanie bawarczyka. Wersja cargo w większosci kojarzy mi się z samochodami rodzinnymi, z racji dużego bagażnika. Zwinny mały BMW, to idealne auto dla, no właśnie, dla kogo?
Pod maską niespożyte 300KM, wysoki moment obrotowy, niskie i sztywne zawieszenie, napęd na tył (żeby nie piłować recznego na śniegu w golfie, patenty na drift w przednionapędówkach TopGear s.21 odc.1 ). Komplet rzeczy potrzebnych do bardzo dobrej zabawy. Mankament to zapewne spalanie, o ktorym nie chcę wiedzieć. Ale coś za coś, jesli masz wystarczająco duży budżet, aby zaopatrzyć się w M3, to znaczy, że masz wystarczająco dużo, aby zakupić do niego sowitą ilość paliwa, wystarczajacą, aby raz na jakiś czas wskazówla rezerwy uniosła się nieco z czerwonego pola lub przestała nahalnie migać, za każdym razem, gdy z radością odpalasz swój bolid. Zdecydowanie auto nie dla studenta., pewnie dlatego go nie mam .
Uroda w samochodzie i jego kolor, to rzecz drugorzędna. Nie wciskajcie mi kitu, że tak nie jest, bo szczerze, czy Zonda jest ładna? Czy Bugatti jest ładne? No chyba nie. Bema ma styl, klasę i charkterek sportowej bestii, dowiedział się o tym cały nasz kraj! Akurat mnie przypadła do gustu wersja biała, z czarnym wykończeniami -czysto, prosto - najlepiej!
Żarty, żartami, ale nie popieram wariatów drogowych, może i czasami zdarza mi się przekroczyć prędkość, czy zrobić raz na jakiś czas niedozwolony manewr, ale staram się jeździć ostrożnie. <Wczoraj udowodniłam sobie, że blond, to jednak blond, a skręcić można w to złe lewo>.
Stay Tuned! Love ua guys! Do napisania!
Ps. Napisałam w nocy artykuł, może i mały fail, bo nie powinnam, ale już, można się pośmiać :) Zezwalam
PS 2 Przy okazji pozdrawiam Kejt, Krzyśka i Justynę, z którymi wczoraj mknęłam z Łdz do Bełchatowa i z powrotem, jak zwykle z przygodami - What happens in the car, stays in the car *niedojrzałyhasztag* #yolo
PS 3 Kasiu, jeśli czytasz, wiedz, że humanista ze mnie żaden i pisać nie umiem, ale lubię :)
_______________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com

Sunday, 19 October 2014

Audi w czarnym macie i ze świetnymi osiągami... zgadniecie kto to? (Batmobil jak się patrzy)

Jak pewnie już wiedzieć, po za motoryzacją, moją największą pasją jest fotografia i to nie byle jaka, bo sportowa, a konkretnie siatkarska. Raz na jakiś czas wychodzę na mecz (bywało i po 6 na tydzień) no i robię fotorelacje. Często mecze są w Bełchatowie i muszę dojeżdżać moim autkiem, uroczo nazwanym przez moją ekipę błękitną strzałą. Wspominałam o niej nie raz (kto czyta lub mnie zna, wie o jaki pojazd chodzi). 


Do sedna. Pod moją maską drzemie liche 125 koni mechaniczny, które obciążone są zwykle czwórką pasażerów (ale my raczej z tych chudych), więc traci swój zryw. A dlaczego o tym mówię? Bo dzisiaj po pracy, czyli po meczu PGE Skra Bełchatów- ZAKSA Kędzierzn-Koźle we wstecznym lusterku zobaczyłam Audi. Nie byle jakie Audi. Pewnie wam się spodoba, bo jest w czarnym macie, ma czarne felgi przyciemniane szyby (no marzenie po prostu, ale kolor to tam phi, who cares, jak mówi Dżołana Krupa, moja imienniczka) Kto się interesuje siatkówką, to pewnie ma swój typ. Podpowiedź kolejna  - rejestracja WI (rejestracja powinna być podana WI XXXXX, ale jeszcze część pomyśli, że faktycznie  to jest rejestracja, bo rożne przypadki się zdarzają, ale nie, to nie jest, za X-y jest coś innego) - czyli okolice Wa-wy (no, dziewczęta pewnie teraz zachodzą w głowę i myślą i nie chodzi tu o "Porsze" Bartmana, którym się chwali jak, tu brak porównania, może ktoś na coś dobrego wpadnie), Nie żeby zaleciało hejtem, bo i mnie ktoś kiedyś zhejtuje jak to przeczyta i dopiero narobi się ambarasu, z resztą I don't care.

Do sedna vol 1 1/2 . Biedne Audi musi wlec się za moją błękitną strzałą, która niestety ma za dużo przed sobą aut, by się rozpędzić, nie może wyprzedzić, bo z przeciwka jadą, nie ma pobocza. Wiec tak patrzę w to lusterko wsteczne i niczym Sherlock Holmes łączę w swojej głowie fakty i ... tak, dobrze myślę, wiem kto jedzie. Oczywiście jak powiedziałam swój typ, a cały samochód (prócz mnie, no bo ja oczywiście patrzyłam na drogę... no może w lusterka...) odwraca się i co chwila "no rzeczywiście", lub "wciśnij gaz". Wesoła ekipa, c'nie. Po zjeździe na autostradzie nie miałam już żadnych szans w batalii o pole position, nawet jadąc 170 km/h (tak, STO SIEDEMDZIESIĄT). Postanowiłam się dowiedzieć o co chodzi, co tam pod tą piekną, matową, niemiecką blachą siedzi....

Obstawiałam benzynę, Nie. tym razem nie ma gola, to był spalony. Cóż, pogodzona z porażką (bo zwykle trafiam bezbłędnie w takich sytuacjach) przyjmuję wiadomość, że to TDi, czyli dieselek z turbinką... no i że niby moja biedna Strzała miała mieć jakiekolwiek szanse? Co więcej, diesel mający 232 KM. Zapomniałam dodać, że jest to kombi, ale to naprawdę mało istotny fakt, patrząc na kolejny - silnik to widlasta szóstka ( dla niekumatych V6), a co to znaczy, to nie będę tłumaczyć, obczajcie na google. Ujmując to ładnie, ma moc. Jedyne czego mi brakuje do stwierdzenia, że jest to świetne auto, to skrzynia biegów, bo znacie moja opinię na temat automatów (patrząc na to, ze chcę Mustanga z manualem, mówi wszystko) . Obraz wozu kompletnego, z zacięciem sportowym i do tego genialnym lookiem.

Jeśli wiecie o kim mowa w tym poście, to comment down below, później odkryję przed Wami karty, a może ta osoba sama się ujawni? Chyba nie, więc próbujcie!

Stay tuned guys. do napisania!
____________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com


Wednesday, 24 September 2014

Inspiracja, a może plagiat?

Może nie jest to trafna godzina na pisanie i głębokie przemyślenia z dziedziny motoryzacji, ale... testując dzisiaj trasę "górna" w Łodzi, jechała przede mną Lancia Thema ( i BMW Z4 M-power ), która do złudzenia przypominała Chryslera 300C. Czy to jest inspiracja, czy już plagiat?




Wśród aut sprzedawanych na światowym rynku, dostrzegamy w nich podobieństwa, których nie sposób pominąć, Nie tylko Chrysler dał inspirację Lancii, także Mini Cooper Countryman Fiatowi 500L. Nawet Bentley może być inspiracją dla bardziej przyziemnych koncernów motoryzacyjnych.

Nieco inaczej można opisać sytuację, która dzieje się na dalekim wschodzie. Tam mamy np. BMW X, które de facto nim nie jest, a jego nazwa jest zbyt skomplikowana by ją zapamiętać, a co dopiero wymówić. Jest też Deawoo Matiz, który wygląda jak matiz, a jest czymś innym, a także masę innych podrób np. Mini, czy Lancii. Chińczycy mają nawet własne odpowiedniki Rolls Royce'a Phantom, których jakość oczywiście pozostawia bardzo, ale to bardzo wiele do życzenia. W Azji takie "inspiracje" są w pełni dozwolone, jednak Europa ma inną mentalność i dla nas tak dosłowne wzorowanie się na innych. jest plagiatem, za który grożą spore kary.

Ok, zostawmy inspirację, czy plagiat, ale zastanawia mnie historia takich aut jak Toyota GT-86 i Subaru BRZ. Dwa identyczne auta, niemal kropka w kropkę, z identycznymi danymi technicznymi, dostępną gamą silników, osiągów, wyposażenia wnętrz i jego stylistyki. Co to ma za sens? Ja sobie kupię Toyotę, bo sąsiad ma Subaru. Może mam zbym mały móżdżek na pojecie tego i jestem zwykłą, głupią blondyneczką, a takie sprawy zdecydowanie nadwyrężają moje szare komórki... nie zrozumiem tego. O ile współpracę Dodge'a i Chryslera i wypuszczanie na rynek praktycznie tych samych modeli, jedynie z innymi nazwami mogę pojąć, gdyż Dodge długo nie miał bogatej oferty na europejskim rynku, a przedstawicielem typowych amerykańców był raczej Chrysler. Może niechaj Toyota i Subaru pozostaną zagadką.

Z drugiej strony ktoś może mi powiedzieć "popatrz na amerykańskie Muscle Cary, one sa wszystkie podobne". Może i fakt, amerykańskie old-timery i Muscle Cary mają bardzo ujednoliconą stylistykę, ale sądzę, że to raczej wpływ mody, a nie kopiowanie. Chociaż chwileczkę... Mustang wprowadził na rynek w roku  1964 Mustanga jako prekursora kolejnych aut swojej klasy. Drugim było Camaro, które jest wzorowane na Fordzie, ale całe życie jest w jego cieniu. Oba modele, to legendy, ale nie można ukryć, że przy projektowaniu Chevroleta, inspiracją był właśnie potężny potwór z Detroit.  Patrząc na inne zaoceaniczne pojazdy jak RAM Dodge'a i Forda Raptor (pick-up'y), czy nawet z Old Timerów Cadillaca i  Lincolna, można powiedzieć, że amerykanie mieli bardzo ograniczoną wyobraźnię, jeśli chodzi o sylwetki nadwozia. Nie były one skomplikowane,/dość kwadratowe, ale eleganckie - pisząc to zdanie od razu na myśl przyszło mi stare Volvo z lat 80/90-tych. Nikt się raczej tam o kopiowanie pomysłów nie czepiał, sądzę, że w tej dziedzinie prym wiedziew Usa marka Apple (sama mam IPhone'a), która czepia się najbardziej za "kradzież rozwiązań technicznych. Gdyby Apple miało zamiar wprowadzić na rynek samochód, to może i byłby "dizajnerski" na miarę BMW i8, ale pewnie miałby 3-stopniową automatyczną skrzynię biegów, marny silnik Diesla, zżerał paliwo, tak szybko jak ekran baterię w ich telefonach, no ale byłby Apple... dobra, za dużo tego, ale cóż, wpadło mi do głowy.


Także no tego. Miało być o plagiatach, inspiracjach, kopiach... a jak zawsze zboczyłam na tor międzykontynentalny z naciskiem na USA. Dzięki Bogu Astona Martina nikt nie skopiował.

Stay Tuned guys, może częściej coś tu będzie.


Friday, 29 August 2014

Ulubieńcy miesiąca - sierpień

Macie takie chwile załamania, zawahania, że w sumie powinniście coś zrobić tudzież napisać, ale mózg odmawia posłuszeństwa? Ja takie miewam, dlatego tak rzadko możecie napotkać tu coś nowego, ale obiecuję poprawę! Jeżdżę po tej smutnej, szarej Łodzi i nie wiem do końca czego się chwycić, jaką tematykę zapodać, jednak może coś wykrztuszę z siebie. Ogólnie to chyba wpływ pogody i takie tam pierdoły, wszyscy nie w humorkach, jeszcze wypada się przygotować, spakować na wyjazd i podbój kolejnej stolicy. AAAA, wpadłam na genialny pomysł! Mam nadzieję, ze youtuberzy się nie obrażą, gdy ściągnę z nich TAGi i inne fajne serie filmików - ja zrobię teksty. Nie chcę nagrywać, bo później będzie to leżeć do z edytowania, a ja jestem leniwym stworzeniem, no i jak reszta filmów, będzie czekać na swoją kolej, która nigdy nie nadejdzie. Może nawet zrobię kosmetycznych ulubieńców kiedyś w karierze, ale nie takich kosmetycznych do twarzy, bo to już jest... kosmetyka w motoryzacji!

Dzisiejszy pomysł to "Ulubieńcy miesiąca" - sierpień zbliża się do końca. Na pewno ten miesiąc będzie do zapamiętania dla mnie, ze względu na wyjazd do Włoch. Z Italią mam związanych dużo ulubieńców, tak więc do dzieła.

#1 KIERUNKOWSKAZ
Może się wydawać wam to głupie, ale serio, postanowiłam go tu wstawić, bo Włosi mają go totalnie w dupie, co może powodować wiele wypadków i nie raz prawie skasowało i nas (I kno, że rym). W końcu po coś stworzono "migacze"! Używajcie ich, bo na prawdę wygodne, żeby uświadomić innych jadących, o tym, gdzie jedziesz!

#2 Automaty Coffeheaven na stacjach Shell
Tak, to może mało ma wspólnego z tematem, po za benzyną na stacji, jednakże postanowiłam to umieścić, gdyż ponieważ iż po prostu lubię kawę, a podczas drogi, to świetne, po za tym, ze na kolejnej musisz już szukać toalety i masz nadzieję, że nie nadjedzie autokar z wielką wycieczką. Carmel Machiato zdecydowanie jest warta postoju na Shellu.

#3 Serwis Volvo
Nawet jeśli serwisman nie zna języka i tak się dogadasz. Serwis Volvo w Sienie dostaje wielki plus, chociaż kiepsko u nich z językami obcymi. Dzięki niemu cało wróciliśmy do domku, po naszych przygodach i urwaniu chlapacza i bocznej listwy ;)

#4 Małe samochody
Bo małe samochody są na prawdę zbawieniem w niektórych miastach, tyle.

#5 Assistance
Mój akumulator nie wytrzymuje mojego braku myślenia czasami i chwilami się poddaje (słusznie z resztą), wtedy zawsze można zadzwonić do sympatycznych panów z Assistance, którzy przemierzają całe miasto, tylko po to, by pomóc blondynce uruchomić samochód, wiem,popisałam się inteligencją podpinając telefon do ładowania, włączając klimę, radyjko i czekając 40 minut na pasażera, no geniusz.

#6 TMC
Ile korków na trasie ominęliśmy dzięki tym trzem literkom. Szkoda tylko, że system TMC nie pracuje w Polsce. Może kiedyś się doczekamy.

#7 Parking pod Manufakturą
Bywa, że można tam spotkać mega perełki! Serio, czasami patrzę i oczom nie wierzę, że u nas można znaleźć takie cudeńka. Bentleye, Ferrari, Porsche, Mustangi, Camaro, no ludzie, żyć nie umierać, stać i patrzeć na to wszystko.

To by było na tyle, za chwilę ANTY-ULUBIEŃCY, stay tuned, guyz!
_____________________________________________________________________________

Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com

Follow on Facebook (prv) www.facebook.com/joanna.jacaszek95

Monday, 25 August 2014

Top Ten

Każdy fan motoryzacji ma w swoich notatkach Top Ten, czyli dziesiątkę najlepszych samochodów, bądź samochodów które chciałby w życiu mieć. Nie ważne są tu ich osiągi, moc, tylko po prostu czysta chęć ich posiadania. Jedne mniej wyszukane, inne bardziej, jedne na liście od lat dziecięcych, inne z czasem się w niej plasowały. Tak więc ja przedstawiam moją dziesiątkę, która zawsze chciałam mieć!

1. Ford Mustang Eleanor GT 1967 - mój absolutny Must Have

2. Aston Martin One -77


3. Chevrolet Camaro SS


3. Dodge Ram 1500

4. Lincoln Town Car

4. Ferrari F458 Italia


5. Aston Martin Vanquish Blue


6.Porsche 918 Spyder



7. BMW E92 M3


8. Fiat 500 w kolorze miętowy ;)



9.Renault Clio RS


10.  Aston Martin Rapide


 To własnie moja 10, która jest nieco zwariowana, poplątana i chwilami trochę dziwna. Nie jest to zbitka przypadkowych samochodów, to są auta, które od dłuższego czasu siedzą w mojej głowie. Jedne tylko ładne, inne piękne i silne, a jeszcze inne (Lincoln) nudne i brzydkie, ale #YOLO. Tym optymistycznym akcentem kończę kolejny dzień, kolejny wpis, zapraszam po więcej!
_________________________________________________________________________

Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com

Im mniej, tym wygodniej?

Zapotrzebowanie na małe samochody miejskie z czasem rośnie. Jeszcze 10 lat temu takie auta jak Smart nie cieszyły się powodzeniem, z czasem jednak coraz bardziej przekonywujemy się do wyższości małych pojazdów, szczególnie w miastach. Jakie są ich plusy i minusy, ceny i co nam oferują? Czytajcie dalej!

Małe samochody mają to do siebie, że próżno w nich szukać bagażnika, co oczywiście dla mnie jest priorytetem, chociaż mała przestrzeń bagażowa może ratować przed zakupoholizmem, co ewidentnie jest na plus. Oszczędzając pieniądze, ze względu na mały bagażnik, zyskujemy środki na inne dobre cele, jak na przykład droga benzyna. Wszystko pięknie, kololowo, gdyby nie jedno... Cena samego auta.

Za podstawową wersję Smart Fortwo musimy zapłacić prawie pięćdziesiąt tysięcy polskich (dających życie i wódkę) złotówek, tyle samo zapłacimy za wypasioną wersję Fiata 500, nieco mniej, bo około 35 tysięcy za Volkswagena Up, czy Forda Ka lub Renault Twingo. W zestawieniu małych aut znajdują się także Toyota IQ, Toyota Aygo, Citroen C1, oczywiście na rynku jest masa takich pchełek, no ale nie wszystkie spamiętałam. Za mało blachy, dwa miejsca,praktycznie brak maski i tyłka, BRAK BAGAŻNIKA płacimy dość dużo, ale... przynajmniej nie musimy się martwić o miejsce na parkingu, bo zawsze możemy stanąć w poprzek i też będziemy pasować.

Kiedyś nikt nie miał problemu z małymi samochodami, wszyscy jeździli maluchami i nikt nie narzekał na jego wielkość. W Polsce samochody małych gabarytów, po za seicento, nie miały powodzenia, inaczej sytuacja prezentuje się w innych krajach. Małe samochody idealnie wpasowują się na przykład w malutkie, zabytkowe ulice toskańskich miasteczek, czy nawet Rzymu, są wygodnym dojazdem do pracy w Berlinie, czy dobrym zamiennikiem skutera na złą, pogodę w UK. A więc czemu my tak od nich stronimy? (po za ceną). W końcu możemy w nich odnaleźć wiele plusów, o ile nie są jedynymi autami, które stoją w naszym garażu, bo czasami na zakupy trzeba iść, a jak ktoś jest już lvl wyżej i dwa miejsca, to zdecydowanie za mało, bo dzieci, wózki i takie tam, to zdecydowanie mały samochód musi usunąć.

Wniosek jest prosty - trzeba mieć dwa samochody, lub więcej! Mały zawsze się przyda, średni na co dzień, duży na podróże, wpierw możecie iść na kumulację totolotka, jeśli szczęście dopisze, to wszystkie trzy znajdą się u was w garażu.
_________________________________________________________________________________

Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com


Saturday, 23 August 2014

Beauty is in the eye of the beholder - The worst of

Piękno to rzecz względna, każdy z nas inaczej je postrzega. W świecie motoryzacji także mamy auta piękne, jak i wybryki natury, które nigdy nie powinny zostać wyprodukowane, a nawet nie powinny być nigdy zaprojektowane. Jedne mają klasę, szyk i elegancję, a inne co dziennie odczuwają ból swego istnienia, a nawet przebijają się w żartach.




Oczywiście pierwsze co przychodzi na myśl w kategorii "najbrzydszy z najbrzydszych i jeszcze brzydszy" to oczywiście Fiat Multipla. Nie ma na świecie człowieka, który powiedziałby - Multipla, przecież to piękny samochód, o co wam chodzi?. O tym pojeździe, do którego projektu inspiracją był pyszczek biednego, uroczego zwierzątka jakim jest delfin. Współczucie dla tych istot. Historia jednak pełna jest takich dziwactw, a Multipla nawet doczekała się face-liftingu, czyli drugiej swojej edycji, ale nie łudźcie się, że jest lepiej.


Drugim samochodem, które MNIE się nie spodobał, co nie znaczy, że jest bee i też ma się nie podobać wam, w końcu każdy ma swoje zdanie. Za tym drugie miejsce w moim niechlubnym rankingu zajął Fiat 500L w wersji jeszcze bardziej powiększonej, czyli Fiat 500 L Living. Jest bardzo brzydki, za długi, dziwny i
ogólnie wydaje się dużym nieporozumieniem i absolutnie nie ma nic wspólnego z prawdziwym Fiatem 500. Tak jak mała pięćsetka okazała się wielkim hitem, szczególnie we Włoszech, tak wersja Living raczej sukcesu nie osiągnie. Po co na siłę coś "ulepszać"? Niestety, Fiat dostaje już kolejny minus. Za siedemdziesiąt tysięcy złotych spodziewałabym się czegoś lepszego, sorry. (Są kolejne projekty pięćsetek, jak np. 500X, która ma być czymś w rodzaju SUV'a).


Zacny numer trzeci zajmują wszystkie SsangYongi, które ujrzały światło dzienne. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć ich nazw, bo zapamiętałam tylko Actyon. Są ohydne i już. Po za wyglądem jest jeszcze druga kwestia. Podzespoły są stare i słabe jakościowo, a na poprawę się nie zanosi. Koreańczycy się nie popisali.                       



Czwarta z pięciu pozycji przypada Porsche 911 Targa 4. Czemu? A no temu, że jeden element zaważył na moim werdykcie. Jest to coś w stylu kabrioletu, tylko nie do końca w sumie. Tylna część dachu jest stała i ma dodatkowo dziwny kształt i wygląd, co nie spodobało mi się już od pierwszej chwili, w której zobaczyłam Targę. Rozumiem ludzi, którzy darzą Porsche bezgraniczną miłością, dlatego też rozumiem, że się nie zgodzicie i słusznie, należy walczyć o swoje.


Szanowny numerek piąty zajmie Bugatti Veyron. Imponuje osiągami, mocą, silnikiem, ale za to jego wygląd nie jest zbyt przyjazny dla oka. Z wyglądu jest bardzo ociężały, co moim zdaniem nie pasuje do samochodu tej klasy. Miał być elegancki, ale chyba cel nie został do końca osiągnięty. Włosi dali ciała. Po za tym jest nieco zabawny w swojej nietypowej formie.



O gustach się nie dyskutuje, ale może czasami warto się trochę posprzeczać, dlatego proszę Was o pomoc w stworzeniu listy najbrzydszych samochodów, jakie znacie. Miejsc na liście jest na start 50. Zapraszam do współpracy i czekam na wasz propozycje!
___________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com



Thursday, 21 August 2014

Wiatr, woda, słoneczko i węgiel.

Co dziennie na ziemi zużywamy miliony, jak nie miliardy litrów ropy naftowej. Dzięki temu surowcowi możemy cieszyć się jazdą samochodem, lecieć na wakacje, popłynąć w rejs, poruszać się komunikacją miejską... znaczna większość środków transportu jakie są dostępne na ziemi, napędzane jest olejem napędowym i benzyną. Co się stanie jeśli ropy kiedyś na prawdę zabraknie? Gdy nawet hybrydy nie będą spełniać swojego zadania. Czy znikną 700 konne potwory? Oto jest pytanie, na które już częściowo znamy odpowiedź.


po kolei- Tesla Model S, Renault ZOE, Citroen C-Zero, Renault Twizzy, Nissan Leaf, BMW i8

Tym razem do napisania czegokolwiek musiałam się solidnie przygotować, pozbierać informacje, po przeliczać trochę, wszystko sobie poukładać.


Samochody elektryczne to dla nas wciąż coś dziwnego, może już nie tak zaskakującego jak kiedyś, ale nadal traktowane nieco inaczej niż zwykłe auta. Projektanci starają się ulepszać nie tylko ich zasięg, moc baterii, ale także design, który zwykle jest bardzo futurystyczny, bo właśnie z motoryzacją przyszłości kojarzymy, te dziwadełka jak BMW i8, czy Renault Twizzy. Może nie dla wszystkich są one piękne, ale przecież nie o wygląd tu chodzi, a o to co maja pod maską... w sumie pod nią nie ma nic, bo całą technologię skrywa podwozie.


Wśród samochodów, które napatoczyły się do przygotowania tego artykułu są: Tesla, BMW i8, Nissan Leaf, Citroen C-Zero i Reanault Twizzy. Być może o większość nawet nie słyszeliście, a jeżeli już słyszeliście, to raczej nie mieliście okazji ich widzieć na żywo. Prócz be-emki miałam okazję przyjrzeć się wszystkim z dość bliska.


Pierwszym kryterium na jakie patrzymy, to cena jego zakupu. Samochody o napędzie elektrycznym nie są tanią zabawką, co już każdy wie i może zauważyć już przy cenach aut z napędem hybrydowym. Niestety nie znalazłam ceny BMW i8. jeśli tylko uda mi się jakoś ją znaleźć, to na pewno się pojawi. Tak więc ceny wahają się od 35 tys. złotych aż do 220 tys. złotych. Najdroższa w zestawieniu jest amerykańska Tesla, a najtańsze Twizzy, które stworzył koncern Renault. 


Tesla 70 - 80 tys. $ - ok 220 000 PLN

Nissan Leaf 21,5 - 27,5 tys $ ok 65 000-85 000 PLN
Citroen C-Zero 21,2-26 tys £ ok 105 000-140 000 PLN
Renault Twizzy 6,9 tys-7,6 tys £ ok 35 000 - 40 000 PLN

Oczywiście płacimy za nowinki technologiczne, za baterie, dzięki którym możemy prawie za darmo i bezszelestnie poruszać się po głównie miejskich drogach, no oczywiście płacimy też za wygląd.


Ok, przetrawiliśmy koszty, więc teraz może warto wiedzieć za co musimy wyciągać z kieszeni te grube tysiące. Czas powiedzieć o zasięgu na jedno ładowanie. Podjeżdżając na zwykłą stację benzynową, tankowanie zajmuje nam kilka minut, dorzućmy mycie szybek, kolejkę do kasy, może kawusię po drodze... góra 20 minut, jeśli mamy duży bak.Jeśli jednak stawiamy na elektryczność, to po pierwsze tankujemy w domu, a po drugie czas tankowania to minimum kilka godzin. Komu chcę się czekać... Na jednym zwykłym tankowania, trwającym już wspomniane kilka minut, możemy przejechać od kilkuset do (w zależności od samochodu, spalania, wielkości baku, obciążenia, wykorzystania urządzeń elektrycznych, klimatyzacji...) do nawet tysiąca kilometrów. Tymczasem producenci aut na wtyczkę znacznie ograniczają nam zasięg. Średnio, dziennkie szacowane jest, że pokonujemy dziennie mieście około 37 km.Oczywiście każdy z modeli oferuje nam znacznie większy od średniego zasięg.

Tesla oferuje nam w zależności od mocy baterii zasięg 333 km, lub aż 424 km. Nissan Leaf także prezentuje się nie najgorzej, bo oferuje nam aż 336 km na jedno ładowanie. Citroen C-zero wypada średnio, bo z jedynie 150 km, a Twizzy nie mówi nam nic, po za tym, że ładowanie trwa tylko 3,5h. Z prędkością maksymalną jest kiepsko. Jednak wszystkich deklasuje BMW z zasięgiem aż do 600 km. Oczywiście Tesla prezentuje się zdecydowanie najlepiej i osiągami przypomina "zwykłe" samochody - 200 km/h, nawet BMW musi uznać w tym wypadku wyższość amerykańskiego wynalazku, bowiem prędkość maksymalna Niemca, to 120 km/h. Leaf nie podał maksymalnej prędkości, za to skuterowy Twizzy może wyciągnąć 80 km/h. Citoen C-Zero oferuje 128 km/h. Nie znajdziecie tu wielkich emocji i adrenaliny, bo oczywiści nie p prędkość chodzi, a o ekologię i cenę użytkowania. Dlatego Nissan poszedł o krok dalej i zaoferował panel solarny, umieszczony nad tylną szybą, dzięki któremu możemy korzystać z radia, czy  nawigacji, nie martwiąc się, że zmniejszymy zasięg baterii. Oczywiście żarówki LED z przodu jak i z tył, ten rodzaj oświetlenie montowany jest już w większość produkowanych aut.

Komfort jazdy jest różny, bo nie da się porównać Twizzy i i8, wielkością "nieco" się różnią. Możemy zestawić je w trzy grupy. Do pierwszej może trafić Tesla i BMW, ponieważ oba można uznać za wyższą klasę aut elektrycznych. Druga to Leaf, C-Zero i pominięty Renault ZOE (elektryczne Clio), a trzcia to Twizzy, który nie do końca jest samochodem...

Ciekawostką jest Mercedes SLS AMG Green, który ma moc 740 KM. Napędza go 12 baterii, które dają mu zasięg około  250 km, oczywiście przy rozsądnej jeździ, czyli zupełnie innej niż przeznaczenie tego auta. Niestety waga baterii to aż 550 kg. 0-100 km/h w 3,9 s, ładowanie baterii "do pełna" zajmuje tylko 3h. Nie nacieszycie jednak uszu kupując taką zabawkę, bo jest po prostu bezszelestna, a dźwięk, tak jak w pozostałych elektrycznych samochodach, jest generowany przez głośniki. W gamie dźwiękowej na pewno każdy z Was znajdzie brzmienie silnika marzeń, nawet jadąc Nissanem Leaf.

Ocenę samochodów elektrycznych pozostawiam dla każdego z Was, indywidualnie.
___________________________________________________________________________

Friday, 8 August 2014

Vol.1 Chapter One - Be Italian.

Wino, faceci i samochody. Są trzy platoniczne miłości, przynajmniej dla mnie, pierwsza oczywista, czyli facet, druga to torebki, buty od światowych projektantów.. ach Prada, ach LV, ach Hermes.. a trzecia to oczywiście włoskie supersamochody. Od czterech dni mam przyjemność "smakować" Toskanię (dosłownie i w przenośni), jednak jako podróżniczka nie szukam jedynie wspaniałego lokalnego jedzenia i jeszcze lepszego miejscowego wina Chianti, ale także motoryzacyjnych perełek Italii.

Pośród sadów winnych i oliwnych mieszczą się niewielkie miejscowości takie jak San Gimignano nieopodal którego właśnie przebywam. W ostatnich dniach zobaczyłam mnóstwo podobnych miejscowości, jednak próżno tu szukać włoskich maszyn pokroju Ferrari. Większość miasteczek swoją historię rozpoczęło w czasach wczesno średniowiecznych, stąd szerokość kamienistych uliczek średnio przystosowana jest do dzisiejszych wielkich aut. Jakie wnioski? A no takie, że prym wiedzie tu Fiat 500 w każdym kolorze (nawet różowy.), znacznie mniejszą popularnością cieszy się smart, ale także jest obecny. Pięćsetka zdominowała Toskanię. Jest absolutnie wszędzie! Co więcej, świetnie daje sobie radę nie tylko na wąskich uliczkach, ale także na autostradach. Prędkość dozwolona to tylko 130 kmh, więc spokojnie jadąc taką superstradą możemy w lusterkach spodziewać się małego diabełka pędzącego nawet szybciej od nas, ba, nawet mrugającego do nas swoimi uroczymi światełkami, żebyśmy zmiatali mu z drogi. Tak, ta włoska kultura jazdy.

Co za tym widziałam ciekawego. Do sedna. Nowe BMW Z4 - piękne, zgrabne, cudowne w każdym calu. Porsche 911 Targa 4 (nowość w moim słowniku Porschaków), które mnie zaskoczyło nazwą, aż wspomogłam się wujkiem Google, a także swoją słabą wizualną stroną. Jednym słowem- Niemcy!

Kultura jazdy Włochów pozostawia wiele do życzenia. Począwszy od nie patrzenia gdziekolwiek w okół siebie i wjeżdżanie wszędzie na zasadzie 'kto pierwszy, ten lepszy', przez nieużywanie kierunkowskazów, bo po co, aż do parkowania gdzie popadnie, włączenie awaryjnych i #yolo... idę na kawusię. Parkowanie wymaga także wielu umiejętności, bo każdy staje jak chce, podjeżdża bardzo blisko i później nie oni, a my mamy problemo.

Plusem jest już przeze mnie wspomniane wino i wine tasting na każdym kroku.
Do tej pory miasta odhaczone na mojej mapie to Siena, Pisa, Vinci i wiele małych, uroczych i niesamowicie klimatycznych mieścinek. Na kolejne dwa tygodnie mam zaplanowane jeszcze zwiedzanie Hollistera i Hard Rock Cafe we Florencji i Rzymie, wenecką plażę na Lido Di Venezia i wiele cudownych miejsc!

Ciao a tutti!
____________________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear

Tumblr womans-gear.tumblr.com

Twitter  womans_gear


Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss


Mail: womansgear@gmail.com

Wednesday, 6 August 2014

Kobiecy samochód.

Wiele osób twierdzi, że kobiety nie mają nic wspólnego z motoryzacją, nie mają o niej pojęcia itp. itd. bla bla bla... skoro tak, to jaki jest zamysł samochodów dla kobiet? Nie o jednym aucie słyszeliśmy, że zostało stworzone wprost dla kobiety, ma milion schowków, lustereczka podświetlane, czujniki parkowania i kamery dosłownie z każdej strony, no i gadżety kolorowe, naklejki, wyjątkowe kolory lakierów.... zaraz, a czy ktoś tu pomyślał o silniku, właściwościach jezdnych?

Przyjęło się, że auta, które uznane są za kobiece są dość cukierkowe i urocze.Najlepszym przykładem jest Fiat 500, który jest chyba najsłodszym i najbardziej urzekającym autkiem na rynku. Ma on wszystko. Wnętrze, jak i zewnętrze są do bólu słodkie. Karoserię, najlepiej perłową, zdobić mogą różne esy-floresy z bogatej gamy wzorów, można także mieć "zcustomizowaną" nalepkę, w razie gdyby tej jedynej nie było w albumie ze wzorcami. Wnętrze, zwykle jasne, bo to optycznie je powiększa, ma cukierkową deskę rozdzielczą, która jest w stylu dość retro (pomijając gadżety, które się na niej znajdują). Na dodatek można sobie doczepić do przednich świateł rzęsy! Tak, tak, rzęsy. Kiedyś moja rodzina (2008) posiadała takie cudeńko, było przeuroczoprzesłodko śliczniutkie, ale niestety większość z nas miała jeden problem... po prostu był zbyt mały.
Wersja, którą jeździłam miała silnik 1,2 l o mocy 75 KM.

W ślady kultowej pięćsetki i naklejek poszli projektanci Skody, którzy przy face-liftingu Fabii postanowili wprowadzić także nalepki z kwiatowymi motywami, czy inny kolor dachu. Samochód zdecydowanie większy, mieszczący  już jakieś zakupy w bagażniku, ale już nie ma tego "czegoś" w sobie, co właśnie mały Fiacik produkowany w Tychach.


Limitowana edycja Toyoty Yaris dla kobietKolejnym autem uważanym za kobiece, jest oczywiście Toyota Yaris. Dlaczego? Bo ma dużo schowków? Z tym, że limitowana edycja Yarisy była projektowana dla kobiet, się zgodzę bez chwili zawahania, ale czemu reszta jest tak samo postrzegana? Nie wiem. Wspomnę tylko, że ta kobieca wersja Toyoty Yaris została zaprojektowana przez świetną, polską markę odzieżową Simple, która swoją drogą produkuje bardzo dobrej jakości ubrania. To właśnie Toyoty Yaris uważane są za auta z największą liczbą schowków... ale czy nie lepiej zamiast dużej ilości i pojemności schowków mieć dużą ilość koni mechanicznych i pojemny silnik?




Jeśli idziemy tropem, że kobiece auto powinno mieć czujniki parkowania z każdej strony, park assist, kamery, to obecnie większość aut jest odpowiednich. Jednak utarło się jak się utarło i tak pewnie już pozostanie, pal licho, że kobiecymi samochodami roku wybierane są SUVy, bo są duże i bezpieczne, i zmieszczą zakupy, i wyjadą z każdej dziury... ale panowie i tak powiedzą, że te słodkie, małe auteczka, są właśnie dla kobiet... 
________________________________________________________________________
Like na www.facebook.com/womansgear
Tumblr womans-gear.tumblr.com
Twitter  womans_gear
Follow na instagramie instagram.com/endlessnessss

Mail: womansgear@gmail.com

Monday, 16 June 2014

#13 Bądź tak bardzo eco.

Dzisiaj spóźnienie, bo niestety intensywny dzień i nie starczyło mi czasu na sklejenie kilku konkretnych zdań. Na początek GOOD NEWS, czyli Michale Schumacher wraca do życia, po pół roku wybudził się ze śpiączki.To bardzo dobra wiadomość, ocalała żywa legenda sportów motorowych i mój idol z lat dziecięcych, w sumie człowiek, który na moich i pewnie i waszych oczach tworzył historię Formuły 1, o ile za dzieciaka oglądaliście. 

To co dziś bierzemy na nasz temat? Kurczę, literally I have no fuckin idea. Ale ok, obiecała, to zrobię. Przyszedł mi do głowy temat hybryd. Już przy kilku okazjach wspominałam tę kombinację jednostek napędowych - elektrycznej i spalinowej, ale może wypadałoby to rozwinąć.

Gdy słyszymy "hybryda", zwykle pierwszym samochodem, o którym pomyślimy jest Toyota Prius. Ten dziwaczny Japończyk był zdecydowanie hitem tej marki. W XXI wieku nastała moda na ekologię, za tym samochody z pół-elektrycznym napędem stały się  popularne i coraz chętniej nabywane przez celebrities. Przyczyniło się to zapewne do zwiększenia ilości sprzedawanych egzemplarzy. Kolejnym autem, które jest od lat na rynku i świetnie radzi sobie z napędem hybrydowym, jest Lexus z serii H (350H, 450H). Auto ze znacznie wyższej półki, oferujące dużo większy komfort jazdy i lepsze wyposażenie. Tak, Lexus należy do koncernu jakim jest Toyota. widać to połączenie. Tutaj mała dygresja - Nissan-> Infinity; Toyota -> Lexus. W ofercie hybrydowej mamy tutaj SUVy , sedany i hatchback'i, limuzyny -jeśli masz wolne sporo kasy, to opcji jest dużo. Na rynek wdarło się też nowe volvo z silnikiem hybrydowym, o którym też już wspominałam, dlatego po więcej odsyłam do materiału o volvo.

Czy na pewno tak eco-friendly?

Na pewno bardziej eko niż ryczące V6 czy V12. Silnik spalinowy włącza się przy prędkości 50 km/h, czyli w mieście podczas korku, cały czas powinien chodzić silnik elektryczny, ale gdy użytkujemy pojazd w korku, mamy włączoną klimatyzacje, radio, do ładowarki podłączymy telefon, włączone światła itd. to nie liczmy, że bateria wytrzyma i kiedyś nawet poniżej tych 50 km/h będzie musiała użyć silnika spalinowego. I już urok cudownego eco-friendly samochodu znika, bo na wodę jeszcze nic nie jeździ, nic co jest w masowej produkcji. Więc włączając wszystko, przyspieszając powyżej 50 km/h nasza hybryda staje się wielkim paliwożercą. Głodnego trzeba nakarmić, za tym i łyki benzyny nie są małe, nie jest to w prawdzie tak przy wolnossącym silniku Wankla, który żre niemiłosiernie dużo benzyny, bez przesady. Jeśli jednak umiejętnie wykorzystujemy oba silniki - elektryczny i spalinowy, to koszty jazdy miejskiej na pewno się zmniejszą, natomiast zaoszczędzone pieniądze zachowajmy na dłuższe podróże, gdy będzie cały czas potrzebny silnik spalinowy. 

Bateria w bagażniku już nie zajmuje tyle miejsca co kiedyś. Obecnie są i technologie, które pozwalają na umieszczanie baterii przy każdym kole, odzyskiwanie energii z hamowanie (normalnie KERS ;) ) i inne ciekawe rzeczy o których nie mam pojęcia. Baterie mają swoją żywotność, ale z biegiem lat trwałość produkowanych baterii wydłuża się, bywa jednak tak, że baterii nie da się wymienić, czy naprawić jak we wspomnianym Volvo, wtedy... odsyłam Was tu do poprzedniego artykułu trolololo.  Producenci zapewniają o wysokiej jakości wszystkich materiałów i podzespołów swoich aut... no tak, niby tak, ale w praniu wszystko wychodzi. 

A co należy zauważyć - samochody z tą kombinacją silników są bardzo drogie nawet w podstawowej wersji, właśnie ze względu na koszt produkcji baterii. Oczywiście jak wszystkie technologie, hybryda ma swoich przeciwników i zwolenników, więc oceńcie sami, czy jesteście za czy przeciw. 

C'ya soon.
____________________________________________________________________________


Friday, 13 June 2014

#2 ADD : TopGear kontra Automaniak .. nie do porównania

Materiał dodatkowy, zbitka marnych przemyśleń autora. Piątek trzynastego, do tego pada, nie mam nic innego do roboty, jak tylko pisać. 

#12 Kobiety vs. mężczyźni

Piątek to ostatni dzień w tygodniu, gdy publikuję post przed weekendową przerwą. Zastanawiałam się co by sensownego wam napisać i  stwierdziłam, że poruszę drażliwy temat - lepszymi kierowcami są kobiety, czy mężczyźni? Od kiedy tylko na świecie pojawiły się samochody, toczy się batalia na ten temat, więc należałoby to rozstrzygnąć!

Thursday, 12 June 2014

Podsumowanie tygodnia #1

Jako, że jest piątek, do tego piątego trzynastego, to rozpoczynamy nową serię. Tym razem co piątek będą się pojawiać podsumowanie tygodnia na temat wszystkiego co związane z autkami, przepisami, drogami i innymi bardzo interesującymi rzeczami. Jeśli uważam coś za ważne, to na pewno to uwzględnię, będzie raczej wyjątkowo na poważnie. 

#1Add - Ken Block i jego wyczyny

Postać Kena Block'a oczywiście jest mi znana z TopGear. Jak to było? A tak, że Ken wziął May'a na przejażdżkę, wyjątkową przejażdżkę, na jaką skusiłby się każdy z Was. Pewnie część nie wie kim jest ten niesamowity gość, który ma wypracowaną stylówę, czyli ciemne okulary i full-cap, no i strój rajdowca. 

#11 Drift gang Japan style

Ready, steady, GO!  Stertujemy z dzisiejszym tematem, którym jest fachowo mówiąc - drifting. Chyba nie ma tu osoby, która nie wiedziałaby czym jest drift i po raz kolejny przypominamy, że nie jest to piłowanie golfa na ręczny, jeszcze zimą po śniegu. To jest swego rodzaju sztuka, która wymaga odwagi i umiejętności, a także napędu na tylną oś. 

Tuesday, 10 June 2014

#10 Volvo, Volvo everywhere

Postanowiłam, że posty będą pojawiać się od poniedziałku do piątku, jeszcze nie ustalam żadnej godziny, o której stale będą się pojawiać, zobaczymy jak się to potoczy. W weekend byłam w ciekawej pracy, bardziej związanej raczej z fotografią, mianowicie miałam przyjemność zrobić fotorelację z pikniku  Volvo. Odbywał się gdzieś w miejscowości, której nazwy nie pamięta, ale za to
zapamiętałam przejażdżkę Volvo V40 CC (Cross Country). O mało co bym nie miała tej możliwości, gdyż myśleli, że nie posiadam prawka... a tu zaskoczenie!